niedziela, 20 czerwca 2004

Słodki

Marian siada Markowi na ramieniu, potem zasypia mu na kolanach. Słodki. Budzi nas „furkaniem” – szalonymi lotami po pokoju, zawisaniem w powietrzu, może tak bez przerwy, nie wpada na przedmioty, nie wali w lustro. Żre z upodobaniem buraki – szarpie mi z rąk liść. Łazi koło komputera, zagląda do talerza. Kiedy się go fotografuje z bliska włazi na aparat i skubie guziczki. Siada na głowie i zwisając z grzywki zagląda w oczy. Skubie za palce, kiedy ktoś wsadza ręce na jego ulubioną półkę na kredensie. Skrzeczy i puszy się. Kiedy siedzi i je w klatce można spokojnie wsadzić tam obie ręce, żeby sprzatać albo przypiąć marchewkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie regulować odbiorników

 Aktualizuję się. Wkrótce wszystko wroci na miejsce .